W Svartsengi poziom gruntu wciąż się podnosi. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy erupcja się zakończyła i Instytut Meteorologiczny ogłosił oficjalne zakończenie, aktywność sejsmiczna wzrosła. Natomiast, z powodu trwającej silnej burzy magnetycznej, pomiary GPS śledzące aktywność, są mniej dokładne niż zazwyczaj.
Jak mówi w wywiadzie dla mbl.is, Einar Hjörleifsson – ekspert ds. klęsk żywiołowych w Islandzkim Instytucie Meteorologicznym, obecnie nie można w pełni polegać na pomiarach GPS, ponieważ z uwagi na pogodę kosmiczną ma miejsce wiele zakłóceń.
Ekspert podkreśla jednak, że odchylenia nie są jeszcze na tyle poważne, aby możliwe było znaczne zafałszowanie pomiarów aktywności sejsmicznej.
Śledzenie GPS w okolicy stało się obecnie trochę zawodne. Einar Hjörleifsson
Trwająca w ostatnich dniach burza magnetyczna, była najpotężniejszym zjawiskiem tego typu od 21 lat. Różowa poświata rozjaśniła niebo nad wieloma częściami Europy, również jej południowymi krańcami, w wyniku burzy magnetycznej wywołanej koronalną erupcją słoneczną.
Tym razem, Islandczycy nie mieli idealnej okazji do podziwiania spektaklu na niebie, głównie z uwagi na duże zachmurzenie prognozowane nad całym krajem i letnie światło, które rozjaśnia noce, utrudniając obserwacje zorzy.
Czym jest burza magnetyczna?
„Burza magnetyczna pojawia się, gdy słońce wysyła na Ziemię bardzo szybki wiatr słoneczny, który następnie przypomina wichurę w przestrzeni kosmicznej” – wyjaśnia astronom Sævar Helgi Bragason. Następnie wiatr słoneczny uderza w ziemskie pole magnetyczne, które drży „jak sznury do bielizny w pogodny dzień” – mówi Sævar.
„Im szybszy wiatr słoneczny, tym większa burza” – dodaje. Istnieje obawa, że w takich warunkach, występować mogą różne zakłócenia w pracy satelitów, systemów GPS i sieci energetycznej.