Mężczyzna podejrzany o zamordowanie Sofii Sarmite Kolsenikovej w Selfoss, w zeszłym roku zmarł w tym tygodniu, co potwierdził jego obrońca, Vilhjálmur H. Vilhjálmsson. Mężczyzna, przebywający za granicą w momencie śmierci, zmarł w Tajlandii, a jego zgon zakończy śledztwo, choć formalne zarzuty nigdy nie zostały mu postawione.
Przyczyny śmierci wciąż nieznane
Jak informuje Prokuratura Okręgowa, choć mężczyzna był głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa, śledztwo zostanie zakończone bez formalnego oskarżenia. Sekcja zwłok Sofii wykazała, że przyczyną jej śmierci było uduszenie, a dodatkowym czynnikiem mogło być zatrucie kokainą. Wyniki badań biegłych mają zostać jeszcze przekazane rodzinie ofiary oraz obrońcy podejrzanego.
Śledztwo przeciągane przez zmienne zeznania
Mężczyzna kilkakrotnie zmieniał swoje zeznania w trakcie śledztwa. Początkowo twierdził, że Sofia zmarła w wyniku przedawkowania narkotyków. Z czasem przyznał, że śmierć mogła być wynikiem długotrwałego duszenia podczas kontaktu intymnego, gdy oboje znajdowali się pod wpływem kokainy. Choć nie przyznał się do winy, jego postępowanie po śmierci Sofii – w tym próba ukrycia dowodów i opóźnienie wezwania służb – wzbudziło podejrzenia.
Długie śledztwo i konsultacje w Szwecji
Sprawa przeciągała się przez 230 dni, a prokuratura zasięgnęła dodatkowych opinii biegłych ze Szwecji, aby ustalić dokładne okoliczności śmierci Sofii. Mężczyzna przebywał w areszcie przez 18 tygodni, jednak jego status oskarżonego nie wiązał się z zakazem opuszczania kraju, co umożliwiło mu wyjazd za granicę, gdzie ostatecznie zmarł.
Pomimo zakończenia śledztwa, władze nie planują wniesienia formalnych zarzutów, co jest bezpośrednio związane z nagłą śmiercią głównego podejrzanego.