Władze duńskie podniosły kilka dni temu poziom gotowości ze względu na zagrożenie cybernetyczne, z „niskiego” na „średni”, reagując na rosnące zagrożenie ze strony Rosji. Dyrektor generalny firmy Syndis zajmującej się bezpieczeństwem cybernetycznym twierdzi, że Islandia może również stanąć w obliczu podobnego zagrożenia, ze względu na wsparcie dla Ukrainy. Kierownik ds. bezpieczeństwa cybernetycznego twierdzi jednak, że poziom gotowości w Islandii na razie pozostanie niezmieniony.
Duńczycy oceniają, że europejskie państwa NATO stoją w obliczu zwiększonego zagrożenia ze strony Rosji, m.in. ze względu na cyberataki.
Wsparcie dla Ukrainy może sprawić, że Islandia stanie się celem
Anton Már Egilsson, dyrektor generalny firmy Syndis zajmującej się bezpieczeństwem cybernetycznym, twierdzi, że Islandia, państwo członkowskie NATO, które wspiera Ukrainę, może stanąć w obliczu podobnego ryzyka.
Anton twierdzi, że do tej pory ataki cybernetyczne w Islandii, były skierowane głównie przeciwko firmom w celu wzbogacenia się, ale teraz możemy spodziewać się ataków na ważną infrastrukturę.
„Ten poziom alarmowy jest podwyższony ze względu na inne rodzaje ataków, które mają wyłącznie na celu wyrządzenie szkód i byłyby wówczas skierowane przeciwko ważnej infrastrukturze kraju. Mogą to być firmy i organizacje działające na rzecz społeczeństwa, nawet gminy lub duże korporacje.”
Centrum bezpieczeństwa cybernetycznego
Hrafnkell V. Gíslason, dyrektor generalny biura telekomunikacyjnego Fjarskiptastofa, przedstawił wczoraj pomysły dotyczące utworzenia islandzkiego centrum cyberbezpieczeństwa w oparciu o model zagraniczny, w celu koordynowania gotowości na zagrożenia cybernetyczne. Anton twierdzi, że każda współpraca jest dobra.
„W Syndis współpracujemy już w tym obszarze z wieloma stronami na całym świecie i otrzymujemy z całego świata ogromną ilość danych i analiz w celu wsparcia naszej obrony. Jesteśmy głównym partnerem w dziedzinie obronności Islandii, ale myślę, że wszelka zwiększona współpraca w tej dziedzinie pomogłaby wszystkim”.
Należy zidentyfikować słabe strony i stale się doskonalić
Anton Már Egilsson zapytany, co poszczególne firmy i instytucje mogą zrobić, aby zwiększyć swoją gotowość, wymienia dwie główne kwestie. Przede wszystkim każdy musi zdać sobie sprawę ze swoich słabych stron, luk w systemach. Niezwykle ważne jest, aby wszystkie systemy były aktualne.
„Kolejną kwestią, którą doradzamy wszystkim, jest obserwowanie swoich systemów 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Obserwujemy zmianę tempa ataków. To, co mogło zająć tygodnie, dzisiaj może zająć tylko 5-6 godzin.”
1200 incydentów miesięcznie
Anton twierdzi, że Syndis co miesiąc reaguje na około 1200 incydentów, do których dochodzi u ich klientów, dlatego codziennie śledzi ataki. Ale czy uważa to za powód do podniesienia stanu alarmowego w tym kraju?
„Trzeba się temu przyjrzeć. Istnieje dobry powód, aby uczynić to teraz, przeanalizować obecne dane i je ocenić.”
Poziom gotowości na razie niezmieniony
Guðmundur Arnar Sigmundsson, dyrektor zespołu ds. bezpieczeństwa cybernetycznego CERT-IS, w rozmowie z RÚV mówi, że są świadomi zmian, jakie wprowadziły władze duńskie.
Mówi, że w Islandii obowiązywałby inny system, ale poziom gotowości na razie pozostanie niezmieniony, biorąc pod uwagę obecny stan rzeczy.